Hej...
Ta notka będzie poświęcona Justinowi...
Opowiem Wam o mojej przemianie w Belieber.
boże nie wiem od czego zacząć...no więc...
to było tak
pierwszy
raz styczność z Justinem miałam w 6 klasie..koleżanka pokazała mi parę
jego piosenek, które od razu mi się spodobały i zaczęłam szukać
więcej...siedziałam całą noc i oglądałam z nim filmiki, słuchałam
piosenek, oglądałam zdjęcia, obejrzałam film Never say never...i
uznałam, że jest po prostu świetny. Jak powoli zaczynałam się przyznawać
do tego, że go słucham...zaczęli mnie wyzywać, obrażać Justina, że jest
pedałem, że nie umie śpiewać...byłam pod taką presją, że razem ze
znajomymi zaczęłam go obrażać, bo chciałam się im przypodobać.
Przestałam słuchać jego piosenek, schowałam wszystkie plakaty...zrobiłam
wszystko tak naprawdę żeby się przypodobać...
Pod koniec 6 klasy to
było w wakacje....byłam na warsztatach wokalnych w Kazimierzu Dolnym i
byłam w pokoju z belieberką. Codziennie włączała jego piosenki i o nim
gadała...wtedy sobie pomyślałam, że naprawdę byłam jakaś chora umysłowo,
boo obrażając Justina robiłam tak jakby to co każą mi ludzie...nie
mogłam być sobą i słuchać tego co chcę bo się bałam. Koleżanka dała mi
bransoletki z napisem belieber forever i never say never...ale niestety
je zgubiłam.
Całe wakacje bez przerwy go słuchałam no ale dalej się ukrywałam.
W gimnazjum hm...można powiedzieć, że trochę się od niego oddaliłam...
Był
koncert Justina w Polsce...tak naprawdę bardzo chciałam się tam
znaleźć...chociaż mówiłam, że ,,nie...nigdy bym nie poszła na jego
koncert, to siara'' i wgl...to kłamałam...znowu tylko dlatego żeby się
przypodobać.
I dopiero teraz od miesiąca już się nie ukrywam, że
jestem belieber. Wspieram Justina cały czas i już wiem, że będę z nim do
końca.
Powiedzenie belieber: ,,Nie ważne od kiedy jesteś belieber ważne, że do końca''
Ale
niestety inne osoby uważają, że jestem sezonową fanką...ale jak to
przeczytają to mam nadzieję, że zmienią zdanie. Ja i tak będę robić
swoje i nikt mi już w tym kolejny raz nie przeszkodzi.I tak gdybym mogła poszłabym na jego koncert :)
Przekonałam się do Justina...polubiłam go...stałam się Belieber...nie wstydzę się tego, nie staram się tego ukrywać. Jestem z tego dumna. Należę tak jakby do rodziny Beliebers.
Nie musisz być Belieber od zawsze, ważne, że kochasz zarówno tego
16-letniego chłopca jak i 19-letniego, a nie lecisz na wygląd i klatę.
mądre słowa ;3 zapraszam http://magdalenaa-blog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa też jestem belieber. Masz może twittera? Tam każdy cię zrozumie. Gdyby coś to ja na twitterze jestem @ugly_ziemniak (Hhahahahaha moja nazwa jest powalająca)
OdpowiedzUsuń